Merzles, bo tak nazywana jest przez mieszkańców tych terenów tajga. Ogrom tego wielkiego lasu sprawia, że nawet ci co w niej mieszkają nie wszędzie się zapuszczają. Ktoś kto nigdy nie przebywał w warunkach -30 stopni powinien sobie odpuścić podróż do tego miejsca. Rośnie tu wiele wielkich drzew iglastych, ale najgorsze w tym lesie jest fakt, że ścieżki są bardzo zdradzieckie i jeśli nie posiada się pokemona, albo przewodnika z tych terenów może być ciężko. Jest tu kilka prawie zawsze zamarzniętych polan, które mają tak dużo usypanego śniegu, że w padnięcie w zaspę może źle się skończyć. Do terenów Marzles należy też dość duża góra mająca około 1860 m n.p.m., na której zawsze jest śnieg i mało jest odważnych, który na nią weszli, a jeszcze mniej tych co zeszli. Krążą też różne legendy, że w tym lesie jest wiele wyjątkowo rzadkich okazów chodź by ta o Shiny Eevee będącym jednocześnie symbolem tajgi, przez co wielu niedoświadczonych trenerów próbuje tu swoich sił. Spacerując pewnymi szlakami można natknąć się na schroniska i domu tutejszych mieszkańców.
Można tu spotkać pokemony:
Lodowe, Mroczne, Trawiaste, Duchy niektóre Normalne i Psychiczne. Bardzo rzadko można znaleźć jakiegoś Wodnego pokemona.
Oczywiście można też tu trenować.
Offline
Offline
Oboje stoicie na dość dużej polanie. Przed wami ciągnie się las, a za wami jest kilka domków. Ruszyliście wolno przed siebie wkraczając do lasu. Przez dłuższy czas było spokojnie, aż poczuliście mocny zimny wiatr powodujący małą zamieć śnieżną. Udało wam się dostrzec dwie ścieżki, jedna była oznaczona kolorem niebieskim, a druga czarnym.
Offline
Skoro udało nam się ominąć tą małą zamieć postanowiłem ruszyć ścieżką oznaczoną kolorem niebieskim. Chyba tylko dla tego, że kolor ten lepiej mi się kojarzył niż czarny. Ale pomijając moje skojarzenia ruszyłem ścieżką niebieską.
- Cześć jestem Johnny, miło mi cię poznać. - przywitałem się z nieznajomym. (w sensie z Jazon'em)
Offline
Postanowiliście pójść niebieskim szlakiem. Szliście, szliście, szliście...i nic. Kompletna nuda. Tylko wiatr nieco bardziej wiał i to w waszą stronę. Zobaczyliście jakiś cień po lewej stronie, który szybko zniknął. Między drzewami zaczęły pojawiać się kolejne cienie patrzące na was, ale znikające po pewnym czasie.
Offline
Ciekawe co to? Zastanawiając się nad cieniami doszedłem do wniosku, że to mogą być leśne pokemony, które nas obserwują. Dlatego wypuściłem mojego Spearow'a i kazałem mu oblecieć okolicę w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Poza tym szedłem dalej uważając na te cienie.
Offline
Spearow niczego takiego nie zauważył, a przez ostry wiatr zaraz musiał lądować i zaczął dreptać za wami krzyczeć abyście na niego zaczekali. Wyglądało na to, że coś przed wami jest.
Offline
- Spearow, wracaj do Pokeball'a. - cofnąłem pokemona do jego kuli.
Nie wiedziałem co jest przed nami, dlatego nie chciałem ryzykować i trzymając w ręku Pokeball. Sprawdzam ostrożnie co to jest. Wyciągam Pokedex, aby sprawdzić czy to pokemon.
Offline
Wybałuszacie oczy byle tylko coś zobaczyć w ekraniku, ale niestety to nie pokemon...to drzewo, w które oboje prawie rąbnęliście przez zapatrzenie się. Za drzewem była wydeptana szeroka ścieżka. Usłyszeliście jakieś odgłosy właśnie przy szosie.
Offline
Ruszyłem troszkę szybciej, ale co za tym idzie i bardziej ostrożnie, po tej ścieżce do szosy w kierunku tych szeptów.
Offline